Chochlikowe zabawy z jajem!

Kończąc temat dotyczący zwierząt żyjących na wsi, a rozpoczynając czas przygotowań do Świąt Wielkanocnych postanowiłam, że poeksperymentujemy z jajkami 🙂 Jajka pięknie połączyły nam oba tematy.

Rozpoczęliśmy od filozoficznej dyskusji.. co było pierwsze: kura czy jajo?? Niestety, mimo wielu prób przekonywania siebie nawzajem nie udało nam się odpowiedzieć na to pytanie, może ktoś z Państwa wie?

Następnie usiedliśmy przy dużym stole i opisywaliśmy jakie mogą być jajka: surowe, z kurczaczkiem w środku, ugotowane na miękko, na twardo (jak one wtedy wyglądają?), sadzone zwane przez niektóre dzieci płaskimi, w jajecznicy itp.

Sprawdziliśmy, upuszczając jajko na blat stołu, czy jest ono na surowe czy ugotowane na twardo.. było surowe i zrobiło wielkie plask. Nie chcąc już ryzykować utraty kolejnych jajek, zapytałam dzieci czy wiedzą jak odróżnić, które jajko jest surowe, a które ugotowane?

Potrząsaliśmy jajkami, stukaliśmy, słuchaliśmy, aż w reszcie z pomocą przyszedł nam Karol, który stwierdził, że jajkiem trzeba zakręcić na blacie. To które jest ugotowane na twardo będzie się kręcić szybko i długo, jajko surowe po chwili kręcenia zatrzyma się. Tak więc po kolei kręciliśmy i sprawdzaliśmy nasze jajka.

Następnie próbowaliśmy postawić jajo. Stwierdziłam, że na pewno da się postawić jajko w pionie (patrz Jajko Kolumba).

Wszystkie dzieci po kolei próbowały, ale niestety było to zadanie bardzo trudne.. dopiero pani nadtłukując lekko skorupkę jajka, pięknie postawiło je w pionie!

Coś co teraz wydawało nam się banalnie proste, wcześniej zanim nikt nam nie pokazał, było zadaniem prawie niewykonalnym.

Następnie sprawdziliśmy co się stało z jajkami zamoczonymi na całą noc w herbacie, coca – coli i occie. Niestety, jajka nie wyglądały zbyt dobrze. Pokrywał je brzydki osad z coli i herbaty, skorupka jajka z octu była cienka, łamliwa. Porównaliśmy skorupki jajek do naszych ząbków.. To samo może się stać z nimi, jeżeli nie będziemy o nie dbać i czyścić ich regularnie. Od razu dzieci wpadły na pomysł, żeby umyć brzydkie osady na jajkach szczoteczką i udało się nam je zmyć!

Nie muszę wspominać, że tego dnia poobiednie mycie zębów przebiegło w sposób wzorowy i mieliśmy najczystsze ząbki w całym Cieszynie!

Kończąc nasze eksperymenty, a chcąc nawiązać do tradycji jajek wielkanocnych wykonaliśmy metodą stemplowania – korkiem od wina i patyczkami higienicznymi piękne kolorowe pisanki.

 

 

Ściśle tajne poszukiwanie Wiosny!

W tym roku, dwie najstarsze grupy, stwierdziły, że zima jednogłośnie nam się znudziła, bo co to za zima, kiedy śniegu nie wiele!!! Wiosna natomiast wcale się nie spieszy i nie rozpieszcza pogodą!

Dlatego zaplanowaliśmy Ściśle tajne poszukiwanie Wiosny! 

Wszystko rozpoczęło się od przygotowania portretu Zaginionej, pracowały nad tym Krasnoludki, próbując bardzo wiarygodnie odtworzyć jej rysopis. 

Następnie wzięliśmy udział w ćwiczeniach na zwinność, szybkość, równowagę oraz skradanie się… aby jak najlepiej przygotować się do Tajnej Misji. Ćwiczenia odbywały się na terenie przedszkola, ponieważ padający deszcz próbował przeszkodzić w naszej akcji. Jednak sprawdziliśmy prawie cały budynek, od piwnic , prawie po strych. Zdobyliśmy miejsca, w których jeszcze nigdy nas nie było!Wszystko powiodło się zgodnie z planem! Nikt nas nie zauważył!

Za to My widzieliśmy sporo!!!

Kiedy wróciliśmy do przedszkola – ktoś chciał przeszkodzić w naszej tajnej misji – zastawiono na nas pułapkę! Niektórzy twierdzą, że to były lasery! Tak czy inaczej – pokonaliśmy je, bez problemów!

Przygotowaliśmy Legitymacje agentów – w razie, gdyby chciał nas ktoś zatrzymać…Przygotowaliśmy stroje… dobry kamuflaż to podstawa…Dobry sprzęt…, baaardzo dobry i profesjonalny…I ruszyliśmy… zgodnie ze wskazaniami mapy i kompasu…

Wyruszyliśmy… i nawet sporo śladów znaleźliśmy…Po wyczerpującej wyprawie czekał na nas wiosenny posiłek! Zielony eliksir mocy! Którego głównym składnikiem był szpinak – uwaga pili go prawie wszyscy, niektórzy z dokładkami!P.s. Wiosna przemknęła przez nasze piętro – zostawiła nasze buzie szeroko otwarte i… wielkie domysły…

Na całym piętrze rozwieszono listy gończe, z każdego kącika przedszkolnego dochodziły plany, jak Wiosnę schwytać …

Więcej zdjęć w galerii, w pełni relacjonują TAJNI AGENCI!

Zapalamy się na niebiesko!

 2 kwietnia obchodzimy Światowy Dzień Wiedzy o Autyźmie. Nasze przedszkole również włączyło się do akcji, zgłębiając swoją wiedzę w tym temacie. W związku z tym odwiedziła nas pani Jola Dróżdż – Stoszek.

Poznaliśmy Misia Kostka – bohatera książki K. Głuszko „Podaj łapkę misiu” , który na co dzień napotykał na różne trudności. Okazało się, że był wyjątkowym misiem – potrafił na przykład doskonale liczyć czy układać klocki, jednak bał się hałasu, nowych rzeczy, ciężko było mu jednak patrzeć w oczy innym osobom. Wszystko dlatego, że Kostek miał Zespół Aspergera. Próbowaliśmy zrozumieć na czym polegają problemy  Kostka i zastanawialiśmy się, jak moglibyśmy mu pomóc. Zastanawialiśmy się nad różnymi powiedzeniami i staraliśmy się zrozumieć ich znaczenie, np. „kapusta głowa pusta”, „mieć cały dom na głowie”, czy „mieć muchy w nosie”.  Staraliśmy się chodzić po linie, nie spuszczając wzroku z Kostka. Wcale nie było łatwo, bo wyobrażaliśmy sobie, że pod nami jest przepaść z krokodylami – mimo wszystko staraliśmy się pokonać swój strach, dodając sobie nawzajem otuchy. Próbowaliśmy sobie wyobrazić, jak trudno poradzić sobie z różnymi czynnościami, będąc bardzo wrażliwym na światło. A wkładanie drobnych przedmiotów mając dodatkowe trudności z czuciem czy chwytem w ręce – to już całkiem duży problem.

Przekonaliśmy się również, że poznawanie całkiem nowych rzeczy nie dla wszystkich jest miłe. Szczególnie jeśli zupełnie nie wiemy co to jest, jakie jest w dotyku, nie wiemy jak wygląda…

Nie wszyscy odważyli się włożyć rękę do worka, u nie których ciekawość była znacznie większa niż lęk prze nieznanym,  a jeszcze inni z radością i pełnym zaufaniem zanurkowali ręką w worku…Okazało się, że „nie taki diabeł straszny jak go malują”!

Niebieskie lampiony, które wykonaliśmy wcześniej, sprawiły, że otoczył nas magiczny nastrój. Pani Jola zabrała nas nad morze, gdzie spokojny szum fal, sprawił, że przez chwilę poczuliśmy się, jakbyśmy  byli już na wakacjach.

Nasze morze szumiało, falowało i okazało się, że współpraca nad tym, aby nasza folia była bezpiecznym i spokojnym morzem wymaga od nas niezwykłego wysiłku, współpracy i umiejętności słuchania.

 Mogliśmy sprawdzić jak to jest schować się pod folią i otoczyć szeleszczącymi odgłosami, ruszającymi się nogami, falującą folią nad głową – dla jednych przyjemna zabawa, dla innych nie do końca. Na koniec czekała nas kolejna zabawa z folią!

Po raz kolejny, mogliśmy zastanowić się nad tym, jak bardzo się różnimy, jak różnie zachowujemy się napotykając trudności. Przypomnieliśmy sobie, jak ważne jest zwracanie uwagi na drugą osobę, na jej uczucia i potrzeby.

Pani Joli bardzo dziękujemy za spotkanie i niezwykle udaną zabawę!

gorki