Dzień jesieni u Elfów, metodą porannego kręgu.

Dzisiaj Elfy obchodziły dzień jesieni. Z tej okazji ubrały się w kolory jesieni i przyniosły jej dary. Najpierw Pani Jesień zaprosiła dzieci do zaczarowanej sali pełnej jesiennego nastroju. Przywitała się z dziećmi zapalając świece zapachowe i smarując im dłonie oliwką z olejkiem lawendowym. Następnie dzieci obejrzały i powąchały dynie, wrzosy, bratki, lawendę. Przedszkolaki poczuły na skórze jesienny deszczyk o zapachu lawendy oraz wiatr we włosach, brały udział w zawierusze jesiennych liści. Wysłuchały utworu Jesień Vivaldiego oraz zagrały na dzwonkach rurowych. Dzieci obejrzały okazy drzew liściastych (kasztanowiec, dąb szypułkowy, dąb czerwony, klon, jarzębina) oraz drzew iglastych (sosna, jodła, świerk i modrzew) wraz z owocami. Atrakcją była wylinka zaskrońca (dzieci stwierdziły, że śmierdziała rybami). Na koniec doświadczaliśmy smakiem. Dzieci spróbowały miodu oraz ciasteczek z dyni.

Stworzyliśmy w sali kącik jesienny.

Dzień był bardzo udany……

W SADZIE

Wycieczka do sadu do Pana P. Cienciały okazała się być bardzo owocna. Z dala jabłonki wyglądały jak duże krzewy pomidorów – daliśmy się wpuścić w maliny hihi… Mimo to udało Nam się zgłębić tajniki sadownictwa… lecz najlepiej zachowała się w Naszej pamięci historia o dwóch zajączkach, które okazały się być, nie do końca przyjaciółmi sadu. 🙂

Nasz talent do zrywania jabłek dość szybko się ujawnił – dwie skrzynki zapełniliśmy w mig:) Zwiedziliśmy również chłodnię, gdzie zimują jabłka, było zimno brrr…. szybko stamtąd uciekliśmy! Mieliśmy też okazję podziwiać różne wagi, niektóre z nich już wyszły z użytku, a na jednej z nich udało nam się zważyć. W ogóle było kapitalnie.

Dziękujemy Panu P. Cienciale z całego serca 🙂 Jabłka były przepyszne!

Wycieczka w góry

Nasze wycieczki zaplanowane na wiosnę, niestety zostały odwołane… Dlatego nie czekaliśmy długo i ruszyliśmy na wyprawę i to jaką?!!! Z naszymi starszymi kolegami wybraliśmy się w góry.

Wszyscy bardzo podekscytowani, wiadomo, bo autokar, bo wycieczka, plecak z przekąskami, obietnica pikniku i zabawy na szczycie…

Ale najpierw trzeba tam dojść…

Już po paru chwilach padały pytania: „Czy daleko jeszcze? ” „Widać już szczyt?” „To już?”… Ale dzielnie maszerowaliśmy, obserwując czy więcej jest drzew iglastych czy liściastych? Pod nogami odnajdywaliśmy czapeczki krasnoludków, które podobno spadły z drzewa, które nazywa się buk. Mijaliśmy leśniczych, którzy zapracowani podczas cięcia drzewa, nawet nas nie zauważyli. My za to bardzo wnikliwie obserwowaliśmy drogę, a w zasadzie oznaczenia szlaku, a wędrowaliśmy żółtym szlakiem, pilnując go bardzo uważnie.

Oczywiście po drodze robiliśmy postoje – maszerować i toczyć zaciekłe dyskusje jednocześnie, wcale nie jest łatwo – musieliśmy sięgać do naszych plecaków, bo pragnienie i głód dawały się we znaki!

Czasami droga była łagodna i nawet próbowaliśmy pokonywać ją w podskokach, czasami – szczególnie bliżej szczytu robiło się bardziej stromo – ale to nas wcale nie zniechęcało – wręcz przeciwnie!!!

Jak się okazało – do celu dotarliśmy i to bardzo szybko! Kiedy zobaczyliśmy szczyt poczuliśmy to co mieliśmy poczuć – PEŁEN SUKCES! Wspólnymi siłami, dzielnie wspierając się i motywując nawzajem – zrealizowaliśmy nasz plan!!!

Przełęcz Karkoszczanka 729 m n.p.m.

A póżniej… sama przyjemność – piknik, zabawa, ba… całe mnóstwo dobrej zabawy…

Tak wypoczywaliśmy po wędrówce…

Powrót okazał się trudniejszy niż wejście na górę, bo kamyki figlarnie uciekały nam spod stóp… ale na szczęście zeszliśmy w tempie niezwykle szybkim – godnym prawdziwego zdobywcy gór! Po drodze wypatrzyliśmy sporo budek lęgowych, sprawdziliśmy czy leśnicy równo przycięli drzewa, nawet sprawdzaliśmy jak pachnie świeżo ścięte drzewo – dla niektórych był to zapach cytrynowy, a chwilę później znaleźliśmy prawdziwą leśną miętę – rozpoznaliśmy ją po zapachu od razu!!!

Wracaliśmy do przedszkola, sennym okiem spoglądając za okno autokaru wspominając wyprawę oraz planując niebawem kolejną!!!

Gratulacje dla wszystkich Krasnoludków za dotarcie na sam szczyt, bo dla niektórych była to pierwsza górska wyprawa!!! A Rodzicom podziękowanie za zaufanie i wiarę, że dotrzemy!!!

gorki