Jak to Krasnoludki do Świąt się przygotowywały…
Święta, święta i już po… Czas świąteczny dość szybko się skończył, biorąc pod uwagę jak długo się przygotowywaliśmy. Na szczęście były to chwile, które dostarczały nam sporo atrakcji, radości i niespodzianek.
Przygotowania rozpoczęliśmy oczywiście od ubrania choinki. Byliśmy pod ogromnym wrażeniem, tego, że nasza choinka okazała się tą wymarzona – DUŻĄ choinką, którą w zeszłym roku podziwialiśmy u starszaków. Zawieszaliśmy po kolei wybrane przez siebie bombki, uważając, by żadnej nie rozbić.
Kiedy wszystkie ozdoby już zawisły na naszym drzewku, okazało się, że brakuje nam gwiazdy na sam szczyt wysokiej choinki. Dlatego wybraliśmy się na Rynek kupić ozdobę specjalnie na nasza choinkę. Oprócz tego nie mogliśmy nadziwić się jak różne mogą być kształty ozdób choinkowych.
Mogliśmy również z bliska podziwiać ogromną i przepiękna choinkę ustawiona na wprost Ratusza.
Wszystkim dopisywały fantastyczne humory, brakowało nam tylko troszkę białej scenerii…
Podczas naszych przygotowań nie mogło zabraknąć również pierniczków, na które sami wałkowaliśmy ciasto, wykrawaliśmy foremkami, a na końcu dekorowaliśmy.
Nasza pani zastanawiała się, gdzie się podziewa ten lukier??? A my nic, a nic nie wiedzieliśmy na ten temat, tylko się ukradkiem oblizywaliśmy.
Pierniczki te oraz gipsowe ozdoby miały być prezentem dla naszych Rodziców, którzy przyjdą na naszą wigilijkę. Upominki te, jednak trzeba jakoś zapakować i tu… z pomocą przyszła nam Mama Tosi.
Pani Monika pomogła nam przygotować piękne torebki. Na spotkanie z nami przywiozła ogromna walizkę, wypakowaną po brzegi, przeróżnymi narzędziami i ozdobami, dzięki, którym mogliśmy wyczarować piękne opakowania, które stały się kolejnym, niezwykłym prezentem.
Nie mogliśmy nadziwić się tym dziwnym sprzętom, a jak wielka była nasza radość, gdy okazało się, że możemy ich sami używać. No dobrze… torebek wcale nie wyczarowaliśmy – na prawdę porządnie się napracowaliśmy – wycinanie, układanie elementów, naklejanie, robienie dziurek, nawlekanie sznureczków, sypanie brokatem… Tak to było na prawdę wielkie wyzwanie dla naszych rączek! Daliśmy radę , a efekt… cóż po prostu MAGICZNY.
To były dla nas bardzo atrakcyjne chwile – Tosiu, pani Moniko – jeszcze raz bardzo dziękujemy.
W przygotowaniach przedświątecznych nie mogło również zabraknąć świątecznych porządków. Ależ się działo… My na prawdę lubimy sprzątać, szczególnie na czas , np. na dwie kolędy 🙂
Więcej zdjęć znajdą Państwo w galerii.