Wspominamy zimowe zabawy
„Zima, zima, zima, pada pada śnieg”, tak śpiewaliśmy, tęsknie wypatrując prawdziwej zimy. Kalendarzowa zima już prawie za nami, a my nie mogliśmy się nią wcale nacieszyć. Mimo wszystko bardzo się staraliśmy. Gdy tylko pojawiały się pojedyncze płatki śniegu – natychmiast byliśmy gotowi do zabawy.
W mroźne dni próbowaliśmy sprawdzić co dzieje się z wodą kiedy zamarza, dlatego wystawiliśmy garnek z wodą za okno. Woda zamieniła się w lód – a my dojrzeliśmy ukrytą w środku kolorową niespodziankę.
Do której próbowaliśmy się dostać. Co wcale nie było łatwe.
Próbowaliśmy siłą, sposobem, a potrzebny był po prostu czas…
I to czekanie było najtrudniejsze. Nagrodę za cierpliwość mogliśmy wybrać sobie zaraz po roztopieniu lodu.
Kiedy śniegu bardzo nam brakowało – zamienialiśmy naszą salę w krainę lodu. Wysłuchaliśmy opowiadania o pingwinie Piku, który był wiecznie niezadowolony. Zastanawialiśmy się nad tym kiedy my mamy złe humory i co możemy wtedy zdobić, żeby poprawić nastrój. My sami również zamieniliśmy się w pingwiny i skakaliśmy między krami lodowymi lub na określony sygnał wskakiwaliśmy na nie, próbując utrzymać równowagę.
Ponieważ nie mogliśmy nacieszyć się zabawą śnieżkami, wyczarowaliśmy śnieżki w sali. Nasze ręce bardzo mocno musiały się napracować, bo ugniatanie kartki w małą kulke to nie taka łatwa praca. Ale jaka jaka później czekała na nas zabawa…
Po zimie pozostały już zdjęcia i zimowe piosenki. A te nasze ulubione to o Małym Eskimosku i O trzech bałwankach. Teraz to już wypatrujemy wiosny…
A więcej zdjęć zimowych czeka w galerii.