Zimowe czarowanie Krasnoludków

Nowy Rok i temat czasu towarzyszył nam na początku roku. Zastanawialiśmy się nad tym w jaki sposób możemy mierzyć czas – spośród wag i różnych miarek wybraliśmy zegary, klepsydry, które pokazują mijający czas.

Próbowaliśmy dowiedzieć się, jak witają Nowy Rok mieszkańcy innych krajów. Niektóre pomysł bardzo nam się spodobały – szczególnie wędrowanie z walizką wokół domu. Szukaliśmy oznaczeń na globusie, a że z globusem jesteśmy już dobrze zapoznani to była to dla nas super zabawa. Rozwiązania zagadek musieliśmy wydobyć z balonów i to było prawdziwe wyzwanie.

Utrwalaliśmy sobie nazwy pór roku i dni tygodnia – oczywiście wszystko w wesołej, skocznej zabawie, której towarzyszyły rymowanki i piosenki. Musieliśmy być bardzo czujni, bo w niektórych zabawach koledzy potrafili bardzo szybko zmieniać porę roku , a nasze nogi próbowały nadążyć wskakując na właściwy kolor.

Bardzo dużo zabawy mieliśmy również podczas zajęć z Porannego Kręgu – gdzie gościł zapach mięty, kolor biały i niebieski oraz woda – również w postaci lodu… Rozmawialiśmy o charakterystycznych cechach zimy, co wcale nie było takie łatwe, ponieważ pogoda na zewnątrz niebyła całkiem zimowa…

Początek stycznia zrobił nam takiego psikusa pogodowego, że o śnieg próbowaliśmy zatroszczyć się sami – w sali – organizując śnieżną zamieć, a nawet bitwę na śnieżki 😉 Nasze ręce miały mnóstwo pracy…

Kiedy zrobiło się już wystarczająco zimno, wybraliśmy się na Antrarktydę… Oczywiście podróżowaliśmy samolotem, a bilety sprawdzał osobiście pilot Pingwin…

Zastanawialiśmy się, jakie zwierzęta tam spotkamy. Trochę smutno nam było, że niedźwiedzi polarnych nie było… no cóż za zimno. Ale szybko powstały stacje badawcze, które zgłębiły temat tego mroźnego kontynentu.

Nazwy pingwinów, nie są żadną tajemnicą dla nas. Ba, niektóre stały się w naszej grupie faworytami – szczególnie pingwin białobrewy i pingwin złotoczuby 😉 . Stworzyliśmy swoje własne – i tak jak w przyrodzie bywa – nie było dwóch takich samych… Każdy inny i każdy wyjątkowy!!!

Nasze pingwiny również sprawdzały czy potrafimy odliczyć im właściwą ilość rybek. Złowiliśmy dokładnie tyle, ile trzeba.

Nasza Antarktyda zaskoczyła nas pewnego dnia, bo zrobiło się tak gorąco, że nasze stroje zimowe zniknęły w oka mgnieniu. Wszystko za sprawą masy, niezwykle pięknie pachnącej i delikatnej w dotyku. Dotykaliśmy, lepiliśmy, mieszaliśmy, układaliśmy diamentowe ścieżki … Było biało, brudno i niezwykle wesoło. A w związku z tym, że był to zaczarowany śnieg, to sam nie chciał zniknąć, dlatego prawdziwa zabawa zaczęła się , kiedy nadszedł czas sprzątania 😉

Nie mogło zabraknąć również zabaw badawczych w lodzie – dlatego ogrzewaliśmy, stukaliśmy, posypywaliśmy i polewaliśmy… to było doświadczanie na miarę prawdziwych naukowców.

Poza tym przygotowaliśmy się do Dnia Babci i Dziadka. To było niezwykle trudne zadanie. Występować dla Babci i Dziadka – bez Babci i Dziadka? Trudna sprawa… Ale udało się nagrać krótki program, ale największym wyzwaniem był wywiad, którego udzieliliśmy właśnie o naszych Kochanych Dziadkach. Mnóstwo życzeń od serca, przemyśleń, wspomnień i wzruszeń…

Poza tym rozpoczęliśmy podróż na kolejny kontynent – tym razem zdobywaliśmy Amerykę Północną. Zdobycie biletów wcale nie było takie łatwe, ale perspektywa spotkania z Kowbojami i Indianami na Dzikim Zachodzie – bardzo nas mobilizowała.

Jak już dotarliśmy na Dziki Zachód to atrakcjom nie było końca – tylu Kowbojów i Indian nie znajdzie się już długo w tym samym miejscu. Ale szeryfowie i wodzowie indiańscy dbali o spokój, dlatego udało się znaleźć złote jaja, zarzucić lasso, a nawet zdobyć kłujące kaktusy…

Ale najważniejsza sprawa to chyba taka, że przywołaliśmy najprawdziwszą zimę… Wreszcie zabawy na śniegu nam nie brakuje 😉

gorki