Listopadowe zabawy
Listopad, to podobno smutny, deszczowy miesiąc. Dla nas, znów okazał się miesiącem pełnym zabaw. Liście, grzyby, leśne zwierzęta, deszczowe krople… i jeszcze mnóstwo innych, jesiennych darów sprawiło, że bawiliśmy się świetnie.
Jesienny wiatr, przywiał do naszej sali kolorowe liście. Już na pierwszy rzut oka, wiedzieliśmy, że coś tam się ukryło. Nie byliśmy jednak pewni, czy to jeż, czy jakiś krasnoludek? Żeby to odkryć, musieliśmy – dokładnie, tak jak wiatr – zdmuchnąć liście.To była zabawa… a nasze ręce tak bardzo chciały pomóc…
Okazało się, że pod liśćmi ukryte były leśne skarby jesienne. Niektóre od razu rozpoznaliśmy – szyszki, kasztany, żołędzie. Ale zapach soku z czarnego bzu, czy soku z brzozy, był dla nas nie lada wyzwaniem!
Zamieniliśmy się również w małych budowniczych. I nie możemy zrozumieć, jak małe ptaszki małymi nóżkami i dzióbkiem mogą przygotować dla siebie gniazdko, które przetrwa wiatr czy deszcz. My próbowaliśmy i okazało się to bardzo trudne. Nasza sala zamieniła się w wielki plac ptasiej budowy, a nasze rączki miały co robić!
Za to, nie mieliśmy najmniejszego kłopotu, z odnalezieniem właściwych domków dla naszych zwierzątek. Potrafimy je już świetnie nazywać i przyporządkować właściwym zwierzętom. Wiemy, że lis mieszka w norze, niedźwiedź w gawrze, a mrówki w mrowisku. Jednak to zadanie to było prawdziwe wyzwanie dla naszych paluszków. Trzeba było obrazek zwierzątka, umieścić we właściwym pudełku (domku) – a te pudełka były dość małe! Daliśmy radę!
Nasze paluszki ćwiczyły również podczas wyklejania kasztanów i grzybów. Okazuje się, że darcie papieru na kawałeczki, wcale nie jest takie łatwe. Próbowaliśmy również odgadnąć, jakiego zwierzątka brakuje w kolejce i staraliśmy się pomóc im znaleźć właściwe miejsce.
Krople deszczu muzycznie wypełniły naszą salę. Zamienialiśmy się w deszczowe chmurki, krople deszczu kapały z ich zgodnie z rytmem. A przy piosence „Kiedy kropla goni kroplę” do sali wpadła istna ulewa…
Kolorowy deszcz towarzyszył nam podczas zabawy kredkami. Kolorowaliśmy parasolki, układaliśmy według wzoru wesołą dziewczynkę, a kolorowe krople wpadały wprost do kolorowej kałuży.
Sporo radości sprawił nam również las, który sami stworzyliśmy w naszej sali. Było szeleszcząco, kłująco, wilgotno, miękko, brudno… Dokładnie tak, jak lubimy. Układaliśmy mech, szyszki, liście, korę drzew, gałęzie… tak własnie stworzyliśmy las – dom dla zwierząt, które bardzo szybko zamieszkały w przygotowanych przez nas miejscach. Dość szybko okazało się, że w lesie wiewiórka ma urodziny i trzeba było przygotować przyjęcie. Na szczęście orzechów i kasztanów nam nie brakuje, a co mieści się w szyszce odkryliśmy bardzo szybko – rozkładając ją na drobne kawałeczki.
Ciekawe, co takiego przyniesie nam kolejny miesiąc?