Autor: Dorota Chłopek
Wrześniowe zabawy Krasnoludków
Wrzesień minął bardzo szybko na licznych atrakcjach i zabawach.
Po wakacjach powitała nas nowa sala i bardzo atrakcyjne zabawki. Szybko przyzwyczailiśmy się do myśli, że jesteśmy już starsi i z dużą radością zaakceptowaliśmy te zmiany. Zamiast biegać po sali, cały czas coś ważymy, mierzymy i budujemy…
Podczas naszych posiłków nawet dyżurni mają więcej pracy…, ale są z tego niezwykle zadowoleni.
W naszym ogródku zasadziliśmy wrzosy – chłopcy wykonali ciężką pracę! Poznaliśmy naszego nowego przewodnika po książce – jest nim PAK – przyjaciel ze szmatek. Piosenka o nim szybko wpadła nam w ucho i bardzo się ucieszyliśmy, że to własnie z nim będziemy tropić i zgłębiać różne tajemnice.
Dużą zmianą i zaskoczeniem były dla nas zajęcia z rytmiki, na których zamiast pani Magdzi, powitał nas pan Andrzej. Tańczymy więc i śpiewamy dokładnie tak jak pan Andrzej nam zagra!!! A gra na fortepianie, który jest w naszej sali. Może niebawem jeszcze nas zaskoczy jakimś instrumentem?
Pak przedstawił nam już dwie literki – U i O. Literka U – głównie się do nas uśmiechała, układaliśmy ją na różne sposoby, wyszukiwaliśmy wyrazów, w których ukryła się na samym początku, w środku lub na końcu. Z plasteliny powstały bardzo uśmiechnięte ufoludki. Uśmiech towarzyszył nam prawie cały czas, choć rozmawialiśmy również na poważniejsze tematy. Próbowaliśmy opisać, kiedy czujemy się weseli, a kiedy smutni, a nawet źli. Szukaliśmy również na pomysłów na to, co można zrobić, żeby być jak najczęściej uśmiechniętym.
Rozmawialiśmy również o naszym mieście, naszych domach – powtarzaliśmy również nasze adresy. budowaliśmy domy na rózne sposoby. Zwiedzaliśmy również Dom Narodowy – chodząc tam na przedstawienia, nie przypuszczaliśmy nawet, że jest tam, aż tyle pomieszczeń – sala baletowa, pracownia ceramiczna czy ogródek. Wybraliśmy się również na Wzgórze Zamkowe, gdzie oczywiście, ku naszej radości mogliśmy pobiegać.
Literka O , okazała się bardzo smakowita, ponieważ rozpoczęła temat owocowy. Również towarzyszyła nam podczas licznych zabaw. W dodatku, w naszej grupie znalazła się królowa tej literki – OLA! Nauczyliśmy się nowej gry literkowej – w której to my jesteśmy pionkami. zdarza się, że musimy rzucać literkowe koło ratunkowe dla przyjaciela, bo liczy się nasza wspólna wygrana! Owocowy temat – to i przysmaki owocowe! Robiliśmy pyszne szaszłyki owocowe! No i niezwykle zdrowe – chipsy jabłkowe. Niektórzy kroili tak dokładnie, że jabłka musiały wskoczyć do brzucha, bo z tacki by spadły. A pachniało… smakowicie… Owocowy temat zakończyło święto chłopaka, podczas którego dziewczynki Tosia, Lenka i Ola już od rana za parawanem przygotowywały bananowe babeczki. Chłopcy byli w tym dniu niezwykle zadowoleni. Domagają się kolejnych takich świąt.
Wielką atrakcją wrześniową była nasza wycieczka do Solilandii, ale o tym już w kolejnym wpisie…
Wrześniowe zabawy Krasnoludków
Łaciate Ranczo w Ustroniu
W oczekiwaniu na wiosnę
Czas pomiędzy zima i wiosną jest szary, bury – place zabaw i parki raczej nie zachęcają do wypraw. Własnie dlatego czas przedwiośnia postanowiliśmy sobie umilać na różne sposoby…
Zorganizowaliśmy wyprawę do Lasku Miejskiego, z którego przynieśliśmy wielką torbę patyków. Porównywaliśmy ich długość, grubość, kształt. W końcu patyki posłużyły nam do zabaw konstrukcyjnych.
Jak się okazało – nasz domek stał się wymarzonym miejscem dla naszego kolegi Patyka. Patyk bardzo nas zaskoczył i szybko zadomowił się wśród innych patyków i nie mogliśmy go znaleźć. A chodzi o najprawdziwszego patyczaka.
Dowiedzieliśmy się czego potrzebuje do życia, jak mamy się nim opiekować, na co uważać… i został z nami. Niektóre Krasnoludki odważyły się nawet potrzymać go na ręce, inne oglądały go odważnie z bezpiecznej odległości.
Czekając na zielone listki, kwiatki postanowiliśmy się dowiedzieć w jaki sposób rosną rośliny, jak kiełkuje nasionko i czego potrzebują do wzrostu. Nasz kącik zazielenił się bardzo szybko, a wszystko to za sprawą fasoli, rzeżuchy, cebuli, hiacyntów, tulipanów i narcyzów.
Na kiełkowanie nasionek musimy poczekać, ale ziarna fasoli wykorzystaliśmy również do innych zabaw…
Fasola oraz Jeremi towarzyszyli nam podczas zabaw muzycznych. Jedną z naszych ulubionych była zabawa podczas której zamienialiśmy się w tyczki – nasz kręgosłup musiał być bardzo rozciągnięty, wyprostowany jak struna, nawet nie mogliśmy drgnąć. A w nagrodę czekały na nas łaskotki.
Niektórzy z nas próbowali wcielić się w nasionka, inni w chmurki, jeszcze inni w słonko… Nasionka po wspaniałej pielęgnacji wyrosły na ogromne drzewa.
Bawiliśmy się również w orkiestrę deszczową, grając na workach.
Bardzo szybko kropelki zaczęły spadać nam na głowy…, a jaki to był zabawny deszczyk…
Odwiedziła nas również pani Paulina – mamusia Wojtka. Opowiadała nam o wiklinie, wyplataniu koszyków, płotów. Mogliśmy używać narzędzi, z których pani Paulina korzysta na co dzień.
Byliśmy bardzo ostrożni. Każdy z nas dostał gałązkę wierzby, którą będziemy obserwować bardzo uważnie. A za jakiś czas znowu zaprosimy Mamę Wojtka, żeby sprawdziła jak nasze sadzonki.
Wiosenne kolory próbowaliśmy wyczarować na mleku… Większość Krasnoludków twierdziła, że się nie da. A jednak….
Nie mogliśmy się nadziwić jak kolory mieszają się z sobą.
Najpierw powoli rozprowadzaliśmy kolorowe tusze, a następnie w wielkim skupieniu odbijaliśmy wzory na kartkach, które posłużyły nam jako doniczki do pracy plastycznej.
Tak naprawdę przedwiośnie wcale nie musi być szaro- bure!!! Więcej zdjęć czeka w galerii.
Witamy wiosnę na zielono!
Nadszedł pierwszy dzień wiosny! W grupie Krasnoludków zazieleniło się w każdym kąciku.
Ubrani na zielono rozpoczęliśmy przygotowania do przyjęcia Pani Wiosny. Wykonaliśmy kukiełkę symbolizującą Wiosnę, która towarzyszyła nam w ciągu całego dnia.
Ze względu na drobny deszczyk wybraliśmy się z Wiosną, na spacer po naszej sali.
Pani Wiosna uważnie przyglądała się czy potrafimy szybciutko znaleźć kolor zielony w sali.
Było to dość łatwe, bo nasze ubrania mocno nam to ułatwiły…
Mieliśmy też za zadanie zbudować Zielone Miasteczko, co było dość łatwe biorąc pod uwagę , że znaleźliśmy bardzo szybko wszystkie potrzebne zielone przedmioty.
Nasza praca była niezwykle zgodna, choć do cichych nie należała. Emocje górą!!!
Zieloną krainę próbowaliśmy również namalować. Mimo, że mieliśmy tylko jeden kolor – pomysłów nie brakowało.
Nasza zielona podróż nie skończyła się wcale na Zielonym Miasteczku. Zielony latający dywan zabrał nas w niezwykłe roześmianą wyprawę.
Zielony dzień uwieńczony został zielonym przysmakiem, który w natłoku zajęć prawie nam umknął 🙂 .
Był to dzień przemiły!!! A swoje święto w tym dniu miała nie tylko pani Wiosna, ale również Miron, który świętował swoje 5 urodziny.
Juz teraz wiemy dlaczego zielony kolor to ulubiony kolor Mirona (przez niektórych zwany mironowym).